niedziela, 10 maja 2015

10#

Nie wiem czym byłam bardziej zażenowana wczorajszym wieczorem czy dzisiejszym "spotkaniem" z Lukiem. Jechałam już troche wolniej i mniej desperacko wciskałam gaz. Ochłonełam gdy byłam dość daleko od wozu chłopaka. Przeniosłam wzrok na psa , który patrzył się na mnie z wywieszonym jęzorem i merdał nie zrozumiale ogonem . Cieszył się , nie wiadomo z czego.
- I z czego się cieszysz? Wiesz ze to przez ciebie.- znów spojrzałam na niego , a on tylko radosnie zaszczekał.
-Ehhh- westchnełam skupiając się na drodze.
Była niedziela a ja w ogóle nie sprawdziłam nawet jutrzejszego planu zajęć.
Boże, jutro go pewnie spotkam w szkole.
Spokojnie!
Może jutro nie przyjdzie. Tak! Na pewno , jutro ma przecież mecz .
Co ja teraz zrobie ?!
Musze jutro isc do szkoły nie ma nawet takiej opcji, mam już jedno ostrzezenie. Za drugie zostane zawieszona. Za dużo opuściłam godzin ,żeby teraz sobie na to pozwolić. Będzie źle.
Obudziłam się o 7:00 razem z budzikiem nie myśląc o niczym innym niż tylko ...
Jak przetrwam dzisiejszy dzień w szkole?
Wykonałam całą poranną toalete, wcześniej wychodząc Lukiem na zewnątrz.
Wyszłam z bloku wsiadłam do auta i odpaliłam . Droga do szkoły zajeła mi ok. 15 minut. Wysiadłam kierując się do wejścia .
Zobaczyłam Luka ,Ashtona i Michaela pogrążonych w rozmowie.
O czym oni rozmawiają?
Nie, Alex . Koniec z podsłuchiwaniem.
- Jak to nie zauważyłeś?! - usłyszałem podniesiony głos Ashtona . Ciekawość wzieła góre.
Może , zostane tak na chwilke.
Ukryłam się za jakimś samochodem i uważnie słuchałam.
- Nie wiedziałem ze to ona , nie znałem jej nazwiska? - powiedział Luke z lekkim poddenerwowaniem . Miedzy chłopakami nastała cisza .
Jaka ona???
- Kiedy jej powiemy ? - Westchną Mikey .
- Najpierw trzeba ją przygotować.- powiliedział poważnie Ashton
Dzwonek.
Jaka ona ?! Na co przygotować ?! Co powiemy?! O co chodzi?!
Te pytania kłebiły mi się w głowie . Gdy nagle usłyszałam coś co na pewno nic dobrego nie wróży .
- Dobra , spadam - powiedział Luke , znierzając w moją strone.
Kurwa!
Szybko wslizgnałam się pod stół na podworku szkolnym. Chłopak przeszedł obok mnie nic nie zauważając. Odetchnełam.
Nie wiem co oni kombinują ale dowiem się tego .
Wstałam gwałtownie , udeżając się głową w blat stołu.
Ał..- syknełam z bolu wstając juz prawidłowo.
Alex , ty idiotko!
Ruszyłam do drzwi wejsciowych szkoły. Masując pulsujące z bolu miejsce.

środa, 15 kwietnia 2015

9#

Zanim się zoriętowałam zwymiotwałam cała zawartość swojego żołądka na snieg chyba trafiając na buty blondyna . Czułam wtedy tak wielki wstyd ze mogłabym zapasc sie dalej niz pod ziemie.
On tylko mnie trzymał i odgarniał moje wlosy .
Boże nie zasługuje na ciebie Luke.
Zaprowadził mnie do mojego mieszkania. I juz dalej nie pamiętam ...
Przebłyski tego jak Luke kładł mnie do łóżka i jak do kogoś mowił zeby mnie bronił i pilnował to było dziwne ...
Obudziłam się z nie małym bolem głowy wziełam tabletki po czym znowu połozyłam a raczej padłam na łożko .
Obudziłam się około godziny 13. Była niedziela popatrzyłam na Luka śpiącego obok mnie pogłaskałam go po gęstej sierści i poczułam jak merda ogonem . Kochany.
Wstałam rozebrałam się i poszłam się wykąpać . Gdy skonczyłam zauwazyłam ze nie mam ręcznika musialam wyjśc z łazienki nago , po za tym i tak byłam sama. Weszłam do salonu , a moj pies na mnie spojrzał przekręcając głowe w bok.
- No co jestem u siebie - powiedzialam wiedzac ze pies mnie nie rozumie . Zaszczekał radośnie i zamerdał ogonem .
Po ogoranieciu się jak i mieszkania postanowiłam wybrac sie na zakupy . Załozyłam czarne rurki czerwono czarną koszule skorzaną kurtke i czarne skorzane buty. Wziełam jeszcze telefon i klucze i mialam zamiar juz wychodzic gdy zobaczylam mojego psa . Siedział w pysku trzymał smycz i merdał ogonem.
- No dobra chodz- zapiełam mu smycz i wyszłam . Zamykając uprzednio drzwi .
Pies wskoczył na miejsce pasazera a ja na kierowcy zapiełam pasy . Ustawiłam siedzenie i lusterko , przypominając sobie ze Luke jezdził wczesniej tym samochodem .
Wyjechałam z pod bloku i ruszyłam do najblizszego suprmarketu. Droga zajeła mi ok. 10 minut .
Zawiązałam zwierzaka przed wejsciem i weszłam do srodka. Po udanych zakupach ruszyłam spowrotem do domu po drodze załatwiając kilka spraw .
Zatrzymałam sie na swiatłach było dosc pusto na drodze . Rozejrzałam się zobaczyłam tylko samochód Luka .
Kurwa mać, samochód Luka !!!
Nic z tych rzeczy ze nie lubiłam Luka czy coś , wręcz przeciwnie. Ale wspomnienia ostatniej nocy i to zrobiłam z jego butami było bardziej przytłaczające i żałosne niż radosne i śmieszne. Bałam mu się pokazać . Było mi wstyd.
Obniżyłam się na siedzeniu , prawie leżąc. tak by mnie nie zauwazył . Modliłam się zeby pojawiło się zielone , ale tak się nie stało . Za to mój kochany zjebany pies zaczoł skakać i szczekać zwracając tym uwage blondyna.
- Zamkji się ! - mówiłam dość głosno i stanowczo nadal w tej samej pozycji .
- Alex ! - krzyczał znajomy głos za szybą - hahaha - uslyszalam smiech .
Zielone!!!
Wcisnełam pedał gaz ,ostro skręciłam w prawo i odetchnełam...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

8#

Luke
Michael zawołał mnie do kuchni. Był wkurwiony . Nie wiedziałem czemu .
- Czemu mi do jasnej cholery nie powiedziałeś ze to ona ?! - wypluł z siebie.
- Jak co ? O co chodzi ? Kto ? Jaka ona ? - byłem zdezorientowany , zupełnie nie rozumiałem 
- No kto ? No ,Alex - powiedział troche ciszej i powazniej. Byłem skupiony.
- Jak to ? - Czy jestem idiotą ?
- Powiedz mi jak Alex się nazywa ?
- Nie pamiętam coś na P. 
- Parker .Idioto, Alex Parker . - powiedział zły.
Stałem jak wryty to nie możliwe przecież...nie to nie moze być prawda . Przeciez powiedział nam ze bedzie inaczej to wszystko jest inaczej . Calum zniknął . Miął byc tam... Ale ho tam nie ma. Ale to nie mozliwe ze to Ona... 

sobota, 14 marca 2015

7#

Luke stał tam z opuszchoną głową zapinając guziki swojej koszuli mogłam zobaczyć jego nagi tors.
Alex !Kurwa! Czemu nie pukasz? 
W tamtym momencie nie wiedziałam, co jest szybsze? Moje serce czy mój oddech ?
Jeszcze raz spojrzałam na blondyna na pawając sie jego widokiem .
Alex zachowujesz się. Jak 12-latka ktora nigdy w zyciu nie widziała nagiego torsu .Opanój się!!! 
Oparłam się o framugę i skrzyzowalam rece na piersi , udając opanowaną. Zaszalałam, a blond-cud-chłopak spojrzał na mnie błekitnymi tęczówkami . 
Poczułam się nie swojo , ale nadal udawałam opanowanie . 
- Hej Luke - nie odezwał się- przyniosłam ci twoj portfel , zostawiłeś go u mnie . - Nadal się nie oddzywał . 
- Dzi-dzięki - zająkał się . Biorąc swoją własność w ręce.
Po pierwsze , jednak nie straciłes głosu , po drugie to ja sié powinnam jąkac, to ty masz odkryty tors nie ja .
Szybko ci poszło z tym samochodem - powiedziałam zmieniają temat juz troche pewniej . 
- T-tak , Michael mi pomagał .
Coś jest nie tak nie wiem nie załozyłam koszuki . Nie . Wiec o co chodzi ? - spojrzałam na jego tors - O boze chyba juz wiem , albo i nie . 
Momentalnie straciłam tą samą pewność siebie i szybko wymamrotałam coś o ty ze juz na mnie pora . Zbiegłam na doł . 
- Poczekaj odprowadze cię . - krzykną za mną.
Oj , dzięki Luke nie musiałes mnie odprowadzać aż do drzwi.
Przeszłam przez salon zegnając chłopakow - Pa chłopaki .- nie czekałam na odpowiedz. Wyszłam z domu kierując się do auta. Chłopak za mną pobiegł.
Oj Lukas nie musiałes odprowadzac mnie do samochodu , zmęczysz się.
Nie wiem czemu tak reagowalam . Moze dlatego ze ja zaprosiłam go przynajmniej na kawe i byłam tym przestraszona ze zrobiłam to co zrobiłam . A nie miałam wszystko gdzieś . Pezeciez mogłam wziąsc sobie portfel i dobrze zagospodarowac jego zawartos , ale nie ja byłan po prostu uczciwa . 
- Hej ...- był zdenerwowany - nie chciałabyś zostać.
- Hmm ... - widziałam nadzieje w jego oczach- nie wiem- i jak własnie gasną. Punkt dla ciebie Alex . Był dobity i spuscił głowe , najwidoczniej bardzo chciał zebym została . Sumienie się odezwalo . - nie chce się nazucać i robic wam nie potrzebnego problemu - Musiałam jakoś to rozegrać. 
- Nie ,nie zrobisz .
- No dobrze.
Po całym dniu spędzonym z tymi zjebami mogłam tylko powiedzieć ze byli popierdoleni i zajebiści jednoczesnie. 
- Chcecie się czegoś napić...
Skonczyłam nachlana w trzy dupy .
Nigdy więcej z nimi chlania.
Gdzie masz kluczyki ? - zapytał Luke , ktory jako jedyny nie pił .
Nienienienienienie pojade sama - dzwignelam sie na rekach aby wstac z pozycji lezącej. Nie udało się. Jednak nie pojade. 
Wkieszeny - wymruczałam , po czym poczułam ciarki w okolicy moich bioder . Luke przesuwał powoli ręką wyciągając delikatnie klczyki od auta.
Boże Luke nie rob tak bo dostane orgazmu.
Blondyn zachichotał .
Czy ja to powiedziałam na głos ?
W pewnym momencie poczułam ze jakies silne ramiona chwytają mnie i unosza do gory .
Lukeeeeey
Po chwili chłopak posadził mnie w aucie na miejscu pasazera . Gdy zapinał mi pasy zaczą ocierac się o moje ciało .
Mrrrr Luke może nie tutaj . 
Chłopak cały czas chichotał ale ja nie wiedziałam z czego przeciez nie mowiłam tego na głos . 
Podjechalismy pod moj blok . Wysiadlam z auta prawie upadając , ale Luke uzyczył mi swoich ramion . Zachwiałam się,i poczułam się bardzo niie dobrze ...
                                                                ♥♥♥♥♥
Jeju strasznie podoba mi się ten rozdział a opowiadanie jeszcze się nie rozkręciło! Prooosze bardzo , bardzo o komętarze strasznie mnie to motywuje chciałabym dostac chociaż jeden pliiis!!!

poniedziałek, 9 marca 2015

5# i 6#

5#
Portfel Luka lezał na  stole obok kubka bez swojej wczesniejszej zawartosci . Podeszłam do niego otwietając go i pierwsze co zobaczyłam to zdjecie kobiety po 40 ,to była z pewnoscia jego mama .
-To słodkie - pomyslałam .
Ujełam w dłon jego prawo jazdy i przyjrzalam sie zdjeciu chłopaka. Wyszło bardzo bardzo pociagająco . Spojrzalam na adres zamieszkania .Po czym postanowiłam ze pojade oddac tą wlasnos chłopakowi jutro.
6#
Ruszyłam z pod mojego bloku . Zostawiając wspomnienia z ubiegłej nocy w windzie. Wmawiajac sobie ze bylo to spowodowane moim przemęczonym umysłem . Zerknełam jeszcze ostatni raz na prawo jazdy chlopaka i skreciłam w prawidłową ulice.
Wjechałam na podjazd dosc duzego domu . Wyszłam z samochodu spogladajac na samochod blondyn , po rysach nie bylo sladu .Kurwa ! Jak?!
Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem . Usłyszałam kroki , smiech i dosc głosna muzyke. 
- Hej - powiedział wesoło chłopak z dziwnym kolorem włosów . Chyba ze niebieski to naturalny kolor . 
- hihihihi - uslyszalam gdzies w głebi domu , usmiechnelam sie na ten dzwiek .
- Co tam ?! - powiedzial czlowiek tecza , smiejac sie i opierajac jednoczesnie o framuge krzyzujac rece na piersi. 
- Jestem...- chwila kim ja jestem dla Luka- znajomą Luka .
- Wchodz- powiedzial wesolo chłopak , wciągając mnie do domu. 
Dom był wielki . Białe sciany, a raczej szare. Kuchnia po mojej lewej stronie , a salon po prawej . Na przeciwko mnie były schody. 
- Lukey !!! - krzykną kucyk pony. - Przyszła do ciebie kolezanka!!! - spojrzał na mnie szezac sie - bardzo ładna !!!
Ta ciekawe z kturej dupy strony - przewrociłam oczami. 
- Po co przyszłas do Luka? - zapytał z usmiechem na twarzy.
- Luke wczoraj u mnie był i ...- przerwano mi...
- Ty jestes tą dziewczyną która...- tym razem ja mu przerwałam.
- Tak to ja jestem tą dziewczyną ktora wpierdoliła sie w jego auto ...- westchnełam .
- Raczej gdy Luke mi wczoraj opowiadał o tobie - Opowiadał o mnie ?!!!?!- to skupił sie na tym ze masz fajny tyłek - Rumienie się! Zgaście światła! Dupek!!! - ,a nie na samochodzie.No i ze masz psa o imieniu Luke. - Teraz wiem komu się nie zwieżać.
Tak w ogóle jestem Michael, Michael Clifford , najzajebistrzy z całej paczki , tam jest Ashton - pokazał na blondyna nie odwracającego wzroku od telewizora . 
- Alex , Alex Parker nie wąrpie ze jestes zajebisty - powiedziałam smiejąc się , on odwzajemnił to ale po chwili jaoby zamarł .
- Powtorz jeszcze raz jak się nazywasz? - zapytał powaznie .
- Parker, Alex Parker - popatrzyłam na niego podejżliwie. 
- Ugh ... Boze myślałem ze jestes kim innym po prostu macie podobne nazwiska . - powiedział nadal się spinając .
Kłamiesz?
Chyba tak łatwo nie wstanie , jak chcesz go obudzić to pierwsze drzwi po lewo . - odwrocił sie napiecie i ruszył w strone kolegi.
Podreptałam na gore i weszłam do wyznaczonych mi drzwi. Nacisnełam na klamke . To zobaczyłam potem było zbyt opciążające dla moich oczu , myśli i serca...

niedziela, 8 marca 2015

4#

Na dzień kobiet :) Wszystkiego najlepszego!!!
Rys , ktore zostały wyżądzone moim niefortunnym prowadzeniem nie było . Znikły!Jak?! Przeciez... Kiedy?
Stałam w miejscu zdezoriętowana i kompletnie nie rozumiałam całej tej sytuacji. Przeciez to nie mozliwe . Zamrugałam kilka razy by upewnić się ze mrok , ktory panował wokoł nie był czasami przyczyną mojej kurzej slepoty . Nie! Rys zeczywiscie nie było . Jednak chłopak odjechał a ja zostałam sama z moimi przemyśleniami i obawami co do tego chłopaka .
Weszłam do windy z Lukiem na smyczy ktory juz troche zmeczony z wywieszonym jezykiem i nieumiarkowanym oddechem przysiadł na podłodze windy. Nagle winda sie zatrzymała i zgasiło się w niej światło przetazona zaczełam wciskac wszystkie guziki po kolei . Desperacko pragnąc zeby winda znow ruszyła. Usłuszałam szmer i stanełam jak wryta . Potem światlo w windzie zaczelo mrugac a ja moglam dostrzec na przeciwnej mi scianie napis przez przebyski swiatła.
" ODSZUKAJ SIEBIE ALEX"
Swiatło powrociło , a winda znow zaczela dzialac . Lecz na scianie nie było juz napisu . "Pewnie sobie cos uroiłam" - pomyślałam.
Weszłam do mieszkania rozbierając się. Poszłam sie umyc. Co zajeło mi troche czasu pouczylam sie troche. Po czym chcialam zgasic wszelkie swiatla i przechodzac obok stołu zauwazyłam rzecz ktora z pewnością nie nalezy do mnie.

piątek, 6 marca 2015

3#

Jechałam w spokoju co chwile zerkając w lusterko czy napewno owy chłopak jedzie za mną. 
I wtedy do mnie doszło . Przeciez go nie znałam w ogóle, nie znałam . A jeśli to gwałciciel.
Za młody , a moze jednak . Zsunełam się z fotela swojego auta z natłoku wrazen. Westchnełam parkując juz przy bloku . Z nie chęcią zerknełam w lusterko , w myślach modląc się zebym go tam nie zobaczyła. Był tam. Niestety. Wysiadłam z auta biorąc sterte książek z ktorych miałam zamiar się uczuć . od kiedy jestem przykładną uczennicą?! 
Weszłam do bloku a za mną od razu ruszył chłopak . Nie mówił widocznie, nie miał takiej potrzeby . 
Weszłam do windy i  chwiejac sie na boki by ksiazki, ktore mialam w reku nie wypadły mi . wyciagnelam reke w strone przycisku . Wystawilam jezyk by sie skoncentrowac . iI juz prawie przyciskalam gdy ...
- Pomoge co ?- podbiagl do mnie chłopak , ktorego tak bardzo chcialam uniknac . A jego przebywanie tu było spowodowane moja wlasną głupotą. Wcisną guzik z dziewiątką , łapiąc ksiazki i uśmiechnął się szczerze. Bardzo bardzo ładnie szczerze...
Odwzajemniłam uśmiech w podziękowaniu i sięgnełam do torby po klucze . 
Bylismy juz na moim piętrze , podchodziłam do moich drzwi juz je otwierałam . Gdy nagle doszło do mnie ze chyba nie mam zbyt czysto ... Chyba . W duchu modliłam się zeby wszystko było na mięjscu i zeby było czysto . Weszłam otwierajac szerzej drzwi i dostrzegłam ze było idealnie czysto . Przeciez miałam tu bałagan . To było dziwne ! Z rozmyslań wyrwało mnie wesołe szczekanie mojego wielkiego psa Luka . Zasmiałam sie w myslach ze ma tak samo na imie jak moj dzisiejszy towarzysz . Moj pies był długowłosym owczarkiem niemieckim ma chyba 4 lata dostałam go pewnego dnia od taty i tak teraz znalazl sie tu .  
- Hej , mam nadzieje ze nic nie zjadles ?! - powidzialam kucajac i głaskajac mojego psa.
Usłyszałam parskniecie za swoimi plecami - Luke.
Szybko sie rozebrałam i odebrałam od chopaka ksiazki dziekując. Ominełam zwierzaka i poszłam do kuchni nastawic wode na herbate. 
- Ej Luke chcesz cos do ...- zobaczyłam widok ktory był bardzo zabawny. Pies lezał na plecak , z Luke kucał. Moj zwierzak merdał ogonem i  poruszał dolna prwą łapą , gdy Luke drapał do po prwa gorną . 
- Ooooohrooo lubisz tak no nie ? - powiedział Luke do psa chrypiącym głosem .
Ja tylko zahichotałam ,czym zwrociłam uwage blondyna . Poniosl wzrok do góry , spoglądając na mnie . 
- Chcesz coś do picia? - zapytałam
- Tak kawe , prosze po trningu jestem wykonczony.
- Po trningu? - zapytalam ciągnąc rozmowe , zmierzając do kuchni. Chłopak powędrował zamną ,a  za nim mój pies . To było troche dziwne bo moj pies nie lubi nawiązywac nowych wiadomosci . Moj brat się go boi .  - Tak jestem w drużynie koszykowki , własnie wracałem z trningu gdy...- zaciął się.
- Gdy jakas lasia walneła w twoj samochod ? Ta cos tam słyszałam - powiedziałam lekko się smiejąc . Co on powtorzył. 
- Zabawna jestes powiedział - nadal sie usmiechając - miałam mu odpowiedziec ale gwizdek czajnika mi to nieumozliwił. 
- Mleko ? - zapytałam zalewając ciemny proszek .
- Tak - odpowiedział .
Podeszłam do lodowki i spojrzalam w doł na karton .Schyliłam sie i mogłam po prostu przysiadz ze patrzył na moj tyłek . 
Obrociłam sie a on patrzył na mnie . Teraz byłam pewna. Podeszłam do niego i podalam mu pudełko . 
- Widziałam .- powiedziałam z zadowoleniem gdy zobaczyłam jego mine. Była taka bezcenna.
Nic nie odpowiedział wpatrujac i jednoczesnie mieszajac swoją kawe. 
Usłyszalam obijanie sie aluminium o płytki . Spojrzałam w tamtą stronę. Moj pies lezal na podłodze z proszącym wrokim obok lezała jego miska .  Podeszłam do niego i uklęknełam . 
- Co Luke jest głodny ? - powiedzialam głaszczac i drapiąc go po głowie . Pies odpowiedział radosnym szczeknięciem .
- Jak , jak jak jak ? - spytał chłopak prawie ksztusząc się kawą . - Jak go nazwałas?
- Luke - powiedziałam szczerząc się . Usłyszałam westchnięcie a potem .
- Nie mogłas go jakos inaczej nazwac?! Rex , Max , Parówka ?! - powidział na jednym wdechu.
- Parówka ? Czemu parówka ?!- zaciekawiłam się. - Przeciez to nawet  nie imie ! - on wzruszył ramionami . Podeszłam do szafki ktora byla dosc wysoko i ledwo ja otworzylam , ale karma była jeszcze wyzej . Ugh...
Zaczełam skakac i usłyszałam smiech za sobą. Obróciłam się. 
- No co nie kazdy jest wysoki jak zyrafa - spojrzalam na chlopaka .
- Czasem taka zyrafa  moze sie przydac-  powiedział siegajac reka po paczke i podajac mi ja . Chciałam zeby wszystkie swiatła teraz zgasły , zeby chłopak nie zauważył wypiekow na mojej twazy . Wziełam karme i wsypałam ją do miski Luka .
- Chcesz obejrzec jakis film - spytalam zeby , niezreczna cisza znikła . - Proponuje jakąs komedie . 
- Jasne - usmiechnął się .
Po dwuch godzinach spędzonych z nim moge uznac ze jest to bardzo bardzo miły chłopak i jestem mu na prawde wdzieczna ze  nie miał pretęsji o to auto. 
Usłyszałam drapanie w drzwi . 
- Pewnie Luke chce na dwór . - powidziałam skupiajac całą uwage na zwierze. 
- To dobrze bo bede musiał sie zbierac . - powidzial wstajac z sofy . 
Bylismy juz na dworzu przed blokiem wypusciłam Luke ze smyczy by mogł pobiegać. 
- Dzięki za dzisiaj - zaczął - było fajnie . 
- Ja tez dziękuje i przepraszam za ten samochód .
- Nie musisz przepraszac- powiedzial glosniej juz bedac przy samochodzie - nic sie stalo - powiedzial wsiadajac - Czesc Alex!- i odjechał .
Ale to co zobaczyłam gdy wyjezdzal było dla mnie co najmniej dziwne...